[Wywiad] Adrian Stawski: „Ciężka praca popłaca”

Chcemy być zespołem intensywnym, agresywnym i mocnym mentalnie” – mówi trener Adrian Stawski w najnowszym wywiadzie. Zapraszamy do lektury rozmowy, w której szkoleniowiec Zawiszy szczerze opowiada o przygotowaniach do rundy wiosennej.

Jak ocenia Pan dotychczasowy przebieg przygotowań do rundy wiosennej?

Adrian Stawski: Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Wykonaliśmy dużo pracy, która pomoże nam wiosną walczyć o najwyższe cele. Był to okres intensywnej pracy nie tylko motorycznej, ale i taktycznej. Zadowolony jestem też z tego, że mamy świetne warunki do treningu; wszyscy są pomocni, z dyrektorem BCS-u Krzysztofem Struskim na czele.

Które sparingi były dla Pana pouczające? Czy mecz kontrolny może być miarodajny?

Adrian Stawski: Wszystkie sparingi są pouczające, ale na pewno nie miarodajne, ponieważ nie odpuszczaliśmy intensywności treningów przed samymi sparingami, i to zmęczenie było widać podczas meczów kontrolnych. Oczywiście, zawsze chcemy wygrywać, ale jeśli zdarzają się błędy podczas meczów kontrolnych wynikające ze zmęczenia, bo ktoś nie doskoczył czy był po prostu wolniejszy, to nie robimy z tego tragedii, bo na tyle jestem doświadczonym trenerem, że wiem, iż w tym okresie zazwyczaj tak to wygląda. Poza tym, w sparingach bierze udział zazwyczaj 20 zawodników, a wiemy, że w meczach mistrzowskich tak nie jest. Wystarczy spojrzeć na Lecha Poznań, który swój ostatni sparing przed ligą przegrał 7-1… a już za tydzień bez problemu i w wielkim stylu wygrał mecz mistrzowski z Widzewem.

Najważniejsze wnioski z dotychczasowych meczów kontrolnych?

Adrian Stawski: Wniosek jest tylko jeden: mecze sparingowe trzeba tylko i wyłącznie traktować jako dobrą jednostkę treningową.

Jak ocenia Pan aktualną formę fizyczną zawodników Zawiszy?

Adrian Stawski: Z moich obserwacji, sztabu czy samego Profesora Jastrzębskiego wynika, że idziemy w dobrym kierunku, ale za szybko jest, aby dzisiaj powiedzieć, że jesteśmy na 100% przygotowani fizycznie. Zostało jeszcze trochę czasu na to, aby poprawić moc, która da nam dynamikę; całą podbudowę tlenową i beztlenową zrobiliśmy w styczniu, a tak naprawdę ten proces rozpoczęliśmy już w grudniu podczas rozpisek indywidualnych. Rasumując, na dzień dzisiejszy jesteśmy w połowie drogi. Ciężka praca popłaca – to jest moje motto, które mi towarzyszy od dawna, i cieszę się bardzo, że moi zawodnicy chcą iść tą samą drogą.

Któryś z piłkarzy pozytywnie Pana zaskoczył w okresie przygotowawczym?

Adrian Stawski: Muszę wszystkich zawodników pochwalić, jeśli chodzi o samą pracę, bo każdy daje z siebie 100%. Ale mimo wszystko wyróżniłbym Maćka Wanata, który zrobił ogromny postęp i się nie zatrzymuje. I mam nadzieję, że będzie rozwijał się dalej.

Czy są zawodnicy, którzy wymagają jeszcze intensywniejszej pracy?

Adrian Stawski: Tak jak mówiłem wcześniej, jestem zadowolony z wykonanej pracy i podejścia piłkarzy do tego, co robimy. Mówię tu o piłkarzach, których mam do dyspozycji; być może zawodnicy, którzy zmagali się z dłuższymi urazami, będą musieli nadrobić pewne zaległości. Oczywiście, sprawdzimy to i razem ze sztabem medycznym podejmiemy odpowiednie decyzje, które pomogą zawodnikom po kontuzjach dojść do wysokiej dyspozycji fizycznej.

Który z młodych zawodników rokuje największe nadzieje?

Adrian Stawski: Ja mam przede wszystkim nadzieję, że wszyscy młodzi piłkarze będą się rozwijać, a z doświadczenia z pracy z młodymi piłkarzami wiem, że tylko ciężką pracą i konsekwencją można coś osiągnąć. Każdy z nich ma szansę na to, aby stać się dobrym piłkarzem. Każdy z tych zawodników musi sam się obronić, a my jako sztab jesteśmy po to, aby im pomóc wskoczyć na ten wyższy poziom. Ostatnio udzielając wywiadu dla radia Weekend FM, redaktor przypomniał mi o byłych moich podopiecznych, którzy dzisiaj grają na poziomie ekstraklasy czy 1 ligi i z jakiego poziomu rozgrywkowego do mnie przychodzili, a gdzie są teraz. I wszyscy ci zawodnicy charakteryzowali się tym, że ciężka praca nie była dla nich problemem, byli konsekwentni i mieli fokus na to, co chcą osiągnąć. Dlatego młodzi zawodnicy muszą wiedzieć, że nic nie dostaną ode mnie za darmo i nie ma drogi na skróty.

Które elementy gry wymagają jeszcze dopracowania?

Adrian Stawski: W grudniu na spotkaniu z zarządem klubu przedstawiłem pełne podsumowanie pierwszej rundy i wykazałem, co dobrze funkcjonowało, a co jest do poprawy. I od pierwszego dnia przygotowań pracujemy nad tym, aby poprawić wszystko, co nie funkcjonowało, jak byśmy chcieli, po to, aby być zespołem lepszym i skuteczniejszym w pewnych działaniach. I nie będę tu mówił o szczegółach, bo to są nasze wewnętrzne sprawy.

Gdyby miał Pan wskazać najmocniejsze i najsłabsze strony zespołu?

Adrian Stawski: Ja powiem przekornie, bo nie chce na zewnątrz mówić, tak naprawdę, co u nas funkcjonuje, a co jest do poprawy. My jako zespół chcemy być zespołem intensywnym, agresywnym, mocnym mentalnie, chcemy futbolu totalnego – czyli chcemy świetnie atakować, ale też świetnie bronić, chcemy być najlepsi w lidze, chcemy utrzymywać się przy piłce, ale też chcemy być zabójczo skuteczni w fazach przejściowych. I w tym okresie przygotowawczym skupiamy się, aby to, co wymieniłem wyżej, było na wysokim poziomie.

Wycofanie Vinety zmusza Pana do modyfikacji dotychczasowych planów treningowych?

Adrian Stawski: Absolutnie nie. Tylko jak dowiedzieliśmy się o wycofaniu Vinety, dyrektor sportowy Marcin Łukaszewski działał w kierunku załatwienia sparingpartnera, i to się udało, i w tym terminie rozegramy mecz kontrolny. Dlatego też nic nie musimy modyfikować, i jedno, czego chce, to tego, aby mieć do dyspozycji wszystkich zdrowych piłkarzy, a z resztą sobie poradzimy.